Na chodniku siedzi młody człowiek z wyciągniętą ręką, prosząc ludzi o jałmużnę. Każdy przechodzi mimo, mało kto zwraca na niego uwagę. W pewnym momencie podchodzi do niego starszy, elegancko ubrany mężczyzna i pyta:
- Czego potrzebujesz, przyjacielu?
- Potrzebuję pieniędzy – ten odpowiada skromnie, z nadzieją podnosząc wzrok na swego rozmówcę.
- Jak dużo pieniędzy ci potrzeba?
- Hmm…, im więcej, tym lepiej – mówi ten nieśmiało.
- Mogę ci dać tyle pieniędzy, ile tylko zechcesz. Choć ze mną.
Rzeczywiście, mężczyzna obdarował żebraka dwoma walizkami, pełnymi pieniędzy.
- Jeżeli będziesz potrzebował więcej pieniędzy, przyjdź a dam ci ile tylko zachcesz – słyszy na odchodne.
Człowiek ten, przed chwilą żebrak a teraz milioner, serdecznie podziękował darczyńcy i nie dowierzając swemu szczęściu, aż podskakując z radości, ruszył prosto do wielkiego supermarketu, żeby nakupić sobie czego tylko dusza zapragnie. Czuł się najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Umęczył się tylko niesieniem tych ciężkich walizek, ale to nic. Dotarł wreszcie do sklepu, wybrał w nim wszystko, co mu się tylko spodobało i podchodzi do kasy wyciągając z torby gruby plik banknotów.
- Przykro mi, ale nie może pan 'tym' zapłacić.